Manga Terror
Home » , , » Kandydaci JPF'u cz. I

Kandydaci JPF'u cz. I

Written By Tallu on 18 kwi 2014 | kwietnia 18, 2014


11 kwietnia wydawnictwo JPF opublikowało na facebooku zdjęcie japońskich tomików różnych mang z dopiskiem, iż są to tytuły, które są brane pod uwagę do wydania w ich planowanej serii seinenów i josei (tudzież nietypowych shoujo). Sprawy mogą potoczyć się rożnie i, jak poinformowało samo wydawnictwo, nie są to wszystkie komiksy, które są brane pod uwagę - ja postanowiłam im się przyjrzeć już teraz.
Zacznę od komiksu, który znam najlepiej i o którym miałam wspomnieć już przy innej okazji, ale zapomniałam - mowa o Sakamichi no Apollon, moim faworycie z zaprezentowanych propozycji.


Sakamichi no Apollon
Autor: Kodama Yuki

Wzorowy uczeń, Nishimi Kaoru, który postrzegany jest jako odludek, przywykł do samotności z powodu częstych przeprowadzek, jednak tym razem musiał zatrzymać się gdzieś na dłużej. Wylądował w małym miasteczku w Kiusiu, gdzie los postawił na jego drodze przesympatyczną koleżankę z klasy, Ritsuko, oraz jej przyjaciela, miejscowego rozrabiakę, Sentarou. Tę trójkę niespodziewanie połączyło zamiłowanie do jazzu i szybko stali się sobie bliscy, a Kaoru w końcu ma szansę cieszyć się urokami życia.

Bardzo lubię tę mangę. Jest to jedna z niewielu historii, którą nadmiar motywów - a znajdziemy ich tu sporo: szkolne życie (licealiści), muzyka, dojrzewanie, pierwsze przyjaźnie i miłości - wcale nie przytłacza, a wręcz przeciwnie, wszystko jest na swoim miejscu. Udało się przy tym autorce stworzyć świetny klimat - mam na myśli głównie retro urok czasów, w których osadzona jest historia (lata 60) oraz całą tę muzyczną otoczkę, która towarzyszy bohaterom w ich drodze do dorosłości. Jazz odgrywa tu istotną rolę o tyle, że spaja bohaterów i właściwie pcha fabułę do przodu. Niestety, samych muzycznych wstawek jest w sumie dość mało, ale nie odgrywa to tu tak znaczącej roli ze względu na medium za pomocą, którego tę opowieść śledzimy - dziwi mnie, że tak wiele osób po obejrzeniu animowanej adaptacji Wzgórza Apollona, którym historia przypadła go gustu, nie zdecydowałoby się na zakup mangi.

Ja nie potrafiłabym odmówić sobie tej historii w jakiejkolwiek formie - jest tak dobra, że nawet bez rozbrzmiewającej w czasie czytania muzyki wciąga mnie samym klimatem i dość poważną atmosferą utrzymującą się cały czas, ale odpowiednio wyważoną na tyle, by zakwalifikować ten tytuł jako josei (bo poważniejsze od shoujo, mimo wieku bohaterów) i okruchy życia (oraz dramat, ale nie tragedię). Całość nazwałabym spójną, gdyby nie końcówka, która potoczyła się ciut szybko (choć dużo wolniej, niż zostało to ukazane w anime) - można się też spierać czy zakończono tę opowieść dobrze... Ja choć nie jestem w pełni usatysfakcjonowana uważam, że wyszło jak w życiu - mogło być lepiej, ale jest prawdopodobnie; zresztą i tak nie widziałabym innego sensownego kierunku dla tej historii. Sakamichi no Apollon jest solidną, unikalną, świeżą lekturą - ciekawszą i inną od tego, co w temacie szkolnego życia, przyjaźni i wielokątów miłosnych się teraz sprzedaje. Ciężko znaleźć coś równie nastrojowego, nieinfantylnego i naprawdę wciągającego o młodych ludziach w czasach szkolnych, co byłoby tak ujmujące, jak właśnie ten tytuł. Ucieszyłabym się na wydanie.


Shinrei Tantei Yakumo - Akai Hitomi wa Shitte Iru
Autor: Miyako Ritsu

Manga na podstawie powieści pióra Kaminagi Manabu. Yakumo jest studentem, który ma nadprzyrodzone zdolności - jego lewe, czerwone oko umożliwia mu widzenie duchów. Chłopak nie potrafi odprawiać egzorcyzmów, więc by zapewnić wieczny spokój nieszczęśliwym duszom zmarłych, które wciąż błąkają się po tym świecie, musi rozwikłać przyczyny ich smutku, które często mają kryminalne tło. Poproszony o pomoc przez Ozawę Harukę zaczyna prowadzić z nią śledztwa mające rozwiązać niewyjaśnione przyczyny śmierci duchów, które widzi oraz przynieść im ukojenie.

Yakumo tak bardzo mnie nie rusza w żadnej formie - ani w mandze, ani w anime. Niby horror, ale jednak shoujo. Niby tajemnica, a wcale nie wciąga, ani w ogóle nie straszy. Nawet nie wiem co mogłabym tutaj więcej dodać - historia jest typowa i nijaka. Yakumo z zamierzenia miał być przystojny, błyskotliwy i ironiczny, tymczasem, jak to często w mangach shoujo wychodzi, jest momentami przemądrzałym (ach, nie, on jest przecież tylko cyniczny, taki inteligent z niego, hue hue!) bucem, a momentami jest mu już tak wszystko jedno, że chyba nawet jego nudzi fabuła tej serii. Jego koleżanka, Haruka, jest jeszcze bardziej beznadziejnym przypadkiem - naiwna, nie mająca za wiele do powiedzenia, na doczepkę. I jeszcze ten wątek romansowy... Ta manga jest tak bardzo przeciętna, że po prostu szkoda byłoby mi na nią pieniędzy. Cienki wybór, jak dla mnie.
W takiej serii chyba powinno znaleźć się coś bardziej godnego uwagi?


Alive
Autor: Takahashi Tsutomu

Yashiro Tenshuu zabił pięć osób, w tym swoją dziewczynę, i oczekuje na wyrok śmierci. W dniu planowanego wykonania wyroku dostaje propozycję - jego kara zostanie cofnięta, jeśli zgodzi się być królikiem doświadczalnym w tajemniczym eksperymencie...

Takahashiego Tsutomu znam na razie z pierwszego tomu Blue Heaven oraz pierwszego rozdziału Alive (przeczytany na potrzeby tego postu) i na razie mogę jedynie stwierdzić, że podoba mi się jego styl oraz klimat prac. Nie przeczuwam, żeby którykolwiek z tych dwóch tytułów był arcydziełem, ale temu autorowi już zaufałam, że mnie nie zawiedzie. Po Alive spodziewam się właściwie czegoś lekko powyżej średniaka -  porządnie wykonanego komiksu, z ciekawymi pomysłami na banalny zarys historii, ale też z głównymi postaciami, których motywy do mnie nie trafiąją i wydają się być zbyt przerysowane. To na pewno nie będzie przeciętność - o ile w ogóle będzie to przeciętność - na poziomie takiego Yakumo. U tego autora można dostrzec plusy i jestem ciekawa jego rozwiązań w na pozór przeciętnych pomysłach na fabułę.


Warau Kanoko-sama
Autor: Tsujita Ririko

Kanoko, choć nie jest dobra w rozmowach i nawiązywaniu znajomości z innymi, ma się za doskonałą obserwatorkę. Jej hobby jest obserwacja innych uczniów ze swojego rocznika i spisywanie ważniejszych wydarzeń czy problemów ich szkolnego życia do notatnika. Co się stanie, gdy Kanoko przypadkiem wplącze się w rozterki kolegów ze szkoły?

Wygląda na może i epizodyczne, ale przyjemne, komediowe shoujo. Czytałam kilka pozytywnych opinii na temat tego tytułu i właściwie z chęcią bym się z tym zapoznała... Problem tylko w tym, że o ile rozumiem, iż miała być to też seria nietypowych shoujo to nie potrafię do końca usprawiedliwić tutaj obecności tego tytułu tutaj. Dlaczego? Bo może i manga jest bardzo sympatyczna, i ma tylko trzy tomy, ale ma też sequel - ten z kolei jest siedmio-tomowy i wciąż się ukazuje. W przypadku kiedy to samo wydawnictwo odrzuciło z podobnych powodów serię Kuragehime, uważam obecność Kanoko w tym zestawieniu za dużą niekonsekwencję.

Ale mam jeszcze jeden, poważniejszy zarzut - za bardzo przypomina mi to Ouran. Nie mam tu na myśli podobieństw fabularnych - no, może mam, ale w trochę innym sensie... Czy potrzebujemy w dość krótkim odstępie czasu od zakończenia wydawania Ourana mangi, która ma tyle elementów wspólnych (chodzi mi o gatunki oraz ogólny, komediowy charakter) kiedy akurat mowa o nowej serii wydawniczej?

Wydaje się, że furtka została otwarta dla tylu lepszych i bardziej oryginalnych tytułów, że żal było by tego potencjału nie wykorzystać w pełni, tym bardziej, że dzięki wydaniom poważniejszych tytułów, tematem znowu zainteresowało się wielu dojrzałych fanów... Nie zrozumcie mnie źle. Zdaję sobie sprawę, że ta seria wydawnicza to nie ma być druga Mega Manga, że trzeba jakoś wypośrodkować oczekiwania fanów i wydawać tytuły jak najbardziej nietypowe, choć wciąż bardziej uniwersalne (niż MM). Nie mam absolutnie nic przeciwko wydaniu tej mangi, bo ciężko jest mi ostatnio znaleźć ciekawe, fajne shoujo na polskim rynku - do bycia nastolatką nie wrócę, a pozycje takie jak, Kaichou wa Maid-sama! czy Ao Haru Ride wcale mnie nie trafiają w mój gust. Pytanie tylko czy teraz jest na to odpowiednia pora? Ja uważam, że jeszcze nie, że Kanoko mogłaby zaczekać.


Gin no Kerberos
Autorzy: Saki Otoh, Berry Star

W niedalekiej przyszłości japoński rząd odkrył starożytną formę energii zwaną "Ψ" (psi). Aby ochronić tajemnicę tego zjawiska przed wrogim wywiadem, Japonia postanowiła uformować specjalną jednostkę o nazwie Cerberus w skład, której wchodzi trójka nadzwyczajnych wojowników: Gotou, Leon oraz Sakuya. Najsilniejszą z nich jest piękna Sakuya, dziewczyna o traumatycznej przeszłości.

Akcja, walka, science fiction i wojskowe klimaty to nie do końca moje klimaty (oprócz niektórych serii mecha). Nie trafiłam jeszcze na naprawdę udaną mangę o takiej tematyce, która by wciągnęła mnie na dłużej niż kilka rozdziałów i wszystkie wyglądają dla mnie podobnie - mają być spektakularne walki, dużo akcji i zazwyczaj, niestety, na tym się kończy. Może po prostu nie jestem odbiorcą i już. Manga prezentuje się dość przyzwoicie, ale w żaden sposób mnie nie porwała. Autorkę scenariusza, Saki Otoh, kojarzę z jej innej kolaboracji, di[e]ce, która trafia do mnie trochę lepiej. Ponownie widzę niekonsekwencję wydawnictwa - Gin no Kerberos ma obecnie trzy tomy i nadal wychodzi. Póki co, nie jestem zainteresowana.


I tak kończę część pierwszą (i pewnie tę dłuższą).
Trochę dałam ciała, bo minął już cały tydzień odkąd JPF pokazał swoich kandydatów, ale wygrała we mnie chęć polecenia Wam już teraz Sakamichi no Apollon, nawet jeśli to, co napisałam jest średnio składne, kompozycyjnie udane czy zachęcające. Po prostu musiałam, a skoro zaczęłam już pisać to, zgodnie z pierwotnym planem, o wszystkim. Efekt mamy taki, że na drugą część potrzebuję dnia lub dwóch z powodu niedoboru snu :'D
SHARE

7 komentarze :

  1. Żaden z tych tytułów mnie nie interesuje, dlatego zaczekam, aż wydadzą i poczytam recenzje i opinie w internetach. Tak, nawet Apololon mnie nie zachęca, nie przepadam za szkolnymi rozterkami dzieciaków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie wpadłem na pomysł napisania podobnego tekstu :( Ale nie będę dublował tym bardziej, że napisałbym dokładnie to samo. Czekam na Sakamichi i jeśli JPF śledzi fora(a wiem, że to robi) to wydanie jest tylko kwestią czasu. Zbyt duże zainteresowanie mangą żeby odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam uwagę techniczmą. :) Zamiast polskich liter widzę tylko kwadraciki, co przy dużej ilości jest irytujące, bo trzeba się domyślać o jakie słowo chodzi. ;p

    Z uwag merytorycznych. To się czepię tego, co napisałaś o Kanoko (lubię tę serię, więc ciężko byłoby mi się powstrzymać. ;p). Po pierwsze, Kanoko ma tylko trzy tomy, jeśli sprzedaż byłaby zbyt mała, to wydawca na nich poprzestanie i nie wyda kontynuacji. Z Meduzą jest inaczej, bo ma tych tomów kilkanaście, a JPF nie przerywa serii, więc nawet gdyby okazała się finansową klapą, to musieliby ją wydawać aż do końca. Stąd nie zgodzę się z twoją opinią o niekonsekwencji wydawcy. Wybrali tytuły, które są krótkie, żeby przetestować target. W razie słabych wyników przy takich 2-3 tomówkach zbyt wiele nie stracą, a kilkunastotomówka to jednak spore obciążenie finansowe.

    Po drugie, porównianie jej do Ourana jest raczej nietrafne. Owszem obie są komediami i shoujo, ale mają zupełnie inne założenia, sposób przedstawiania historii, bohaterów i target. Kanoko trafia też do osób, które się shoujo nigdy nie interesowały, Ouran to typowe shoujo, które na początku było dobrą komedią, a potem się popsuło. Przeczytałam też oba tytuły i nie widzę w nich żadnego podobieństwa fabularnego, więc nie wiem, skąd wzięłaś takie porównanie. :)

    Jeśli chodzi o MM, to też się nie zgodzę. Według mnie żaden z tytułów, które się w nim ukazał nie zasługuje na miano wybitnego lub dojrzałego. Pojawiają się w niej tylko stare shoujo i opowieści z horrorem w tle/fabule, które na dobrą sprawę powinny bardziej się spodobać młodzieży, niż dorosłym. ;p

    A jeśli chodzi o odpowiednią porę, to jeśli nie teraz to kiedy? Pierwsze tytuły z tej serii mają zapewnić jej dobrą sprzedaż. Jeśli wyniki będą niesatysfakcjonujące, to seria zostanie zniesiona i nie będzie już można liczyć na nic ciekawego. Lepiej, żeby teraz wybrali kilka 1-2 tomówek i przekonali się o tym, że warto takie tytuły wydawać, niż wydali jeden dłuższy i na tym poprzestali. ;p Zresztą, patrząc na badanie rynku seinenów, to i tak wybiorą teraz coś krótkiego do 5. tomów i przypuszczam, że to będzie "Octave", o której wspominali kilkukrotnie na forum, ale nie było jej na zdjęciu. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cz.I: Nie mam pojęcia czemu tak jest. U mnie wszystko jest tak, jak należy. Sprawdziłam nawet na trzech przeglądarkach (Chrome, Opera, Mozilla) i wszystko grało, acz koleżanka zgłosiła mi, że ona nie widzi z kolei pogrubień. Spróbuję jakoś ten problem rozwiązać, przyczyna pozostaje mi na razie nieznana, ale dzięki za cynk ;)

      Spoko, wiedziałam, że zostanę źle odebrana przez to, co napisałam o Kanoko, więc już rozwijam i się tłumaczę.

      Rozumiem decyzję wydawnictwa co do Kuragehime i nie z tego powodu wytknęłam im niekonsekwencję - chodzi o wciąż wychodzący sequel, bo kiedy wydaje się pierwsze, wszyscy będą oczekiwać drugiego; nikt nie lubi urwanych historii. Wiem, że Kanoko mogłaby stanowić zamkniętą całość w tych trzech tomach, ale ze swojej własnej perspektywy napiszę, że nawet jeśli, to... i tak chciałabym sequel.

      Jestem pewna, że Kuragehime i tak zostanie wydane w swoim czasie, i pewnie wcale nie przez JPF, więc nie boli mnie taka decyzja - przy zamierzeniach tej serii wydawniczej zgadzam się, że Meduza się nie nadaje, ale tak samo nie nadaje się Kanoko z sequelem czy Gin no Kerberos.

      No i nie potrafię się zgodzić z tym, że JPF nie przerywa serii - przerywa, tylko jak dotąd miało to miejsce w zamierzchłej przeszłości, jasne, ale też nie ma żadnej gwarancji na przyszłość. Kupili by licencję na 3 tomy Kanako, ale co z Koi Dano Ai Dano nie wiadomo (wyniki sprzedaży, bla bla bla). Osobiście nie bardzo mam teraz chęć na taki układ, ale o tym napiszę pod koniec.

      Usuń
    2. cz.II: Zdaję sobie sprawę, że nie ma podobieństw fabularnych w dosłownym rozumieniu, dlatego umieściłam w nawiasie to, że dla mnie mają podobny-niepodobny humor - to oczywiście tylko moje własne wrażenie. To, co miałam na myśli to to, że obie mangi wpisują się w założenia serii, bo są nietypowe jak na shoujo, bo mało romantyczne, skupiające się raczej na pewnych perypetiach (bądź co bądź Ouran z początku był parodią gatunku, choć wiem, że z czasem się to ulotniło) - zupełnie inne niż proponowane obecnie Służąca czy Ścieżki (te shoujo są dla mnie typowe do bólu i dlatego niezachęcające). Wiadomo, są różne shoujo, ja akurat trzymam Kanoko i Ouran w jednej szufladce. To tylko mój nie-nastrój na podobny typ - w moim odczuciu - mangi tak szybko po długiej serii, jaką był Ouran, tym bardziej, że Kanoko (+ sequel) mogą się upodobnić również pod tym względem długości. Jeśli wziąć pod uwagę całość to Kanoko już się ta dobrze nie broni przy zamierzeniach serii i tylko o to mi chodzi.

      Nie twierdzę, że pozycje w MM są arcydziełami. Jak dotąd, wszystkie były dla mnie ciekawe i, mimo wszystko, umiliły mi czas (Jedenaściorga jeszcze nie czytałam, więc mogę mówić tylko o poprzednikach). Poza tym nie mogę się doczekać Oniisama e - akurat tu jestem przekonana, że ta pozycja mnie zachwyci, a Uzumaki oceniłam naprawdę wysoko. No cóż, ja nie narzekam - klasyka shoujo (szczególnie Ikeda), starania o Takemiyę i nawet słabsze tytuły od Junjiego Ito mnie akurat cieszą i, póki co, satysfakcjonują.

      Mam problem z dokładnym określeniem kiedy byłby dobry czas i na co, czy jakie są oczekiwania wydawnictwa, a jakie czytelników. No bo okej, mówimy tu o nietypowych seriach ogólnie z trzech jasno określanych gatunków i w sumie tyle wiemy. Czym ma być ta nietypowość? Odebrałam to jako coś, co potrafi się wstrzelić w jak największy przedział wiekowy i może się sprzedać zarówno wśród młodzieży, jak i czytelnika dojrzałego. A propozycje, które wydawnictwo pokazało na zdjęciu akurat nie do końca mi się tu zgadzają. Np. nie potrafię uzasadnić tam obecności takiego Yakumo czy Gin no Kerberos - bo zajrzałam i są dla mnie schematyczne, kompletnie nie-nietypowe.

      Dyskusja na tym polu między czytelnikami jest trudna, bo nie mamy pojęcia czego wydawnictwo tak właściwie chce. Jedyne co ja mogę w takiej sytuacji zrobić to nieobiektywnie wyrazić swoje zdanie co do zaprezentowanych już tytułów, bo gdybanie słabo się sprawdzi. No i kurczę, wszystko tak naprawdę można sprowadzić do "gdybym to ja miała wydawnictwo"... :'D

      Na tym na razie zakończę ten komentarz, bo przecież jakieś spostrzeżenia w tym temacie (ogólnie samego profilu serii) chcę umieścić w drugiej części :)

      Dzięki za wyczerpujący komentarz! :)

      Usuń
    3. Opera była winowajcą, na Firefoxie wszystko wygląda tak, jak powinno. :)

      Jeśli chodzi o kontynuacje, to jak do tej pory to jeszcze żadnej nie wydali (nie licząc tej z "Było ich 11.", ale to akurat inna sytuacja ), więc nawet się nie łudzę, że doszłoby do tego (Alita, czy spin-offy do tasiemców mi świadkami). Odnośnie przerywania serii... może kiedyś przerywali, ale zwróć uwagę na to, że do wszystkich wrócili i tylko nieszczęsne "Oh my Godness" nadal czeka na dokończenie. :)

      Moim zdaniem Kanoko (zresztą pokrywającym się z twoją opinią), tak jak i inne tego typu serie, powinny być wydane w normalnym trybie, ale wystarczy spojrzeć na katalog dostępnych szojców na naszym rynku i od razu widać, że rzeczywistość jest inna. Ofarta tego gatunku jest taka uboga/jednolita, że tytuły, które w normalnych sytuacjach uchodziłyby za coś oczywistego, tutaj są traktowane prawie na równi z joseiami (czyli jak coś wyjątkowego). XD

      Heh, myślę, że propozycje w seinenach były dłuższe dlatego, że już mniej więcej wiedzą, ile osób będzie je kupowało. Wątpię też w to, że wydadzą tego Kerberosa. Jest tak mało popularny, że to pewnie jakaś osobista propozycja kogoś z wydawnictwa.... XD

      W takim razie pozostaje mi podziękować za wyczerpującą odpowiedź. :)

      Usuń
    4. Uff, no to przynajmniej jest wyjście z sytuacji :)

      Wiem, wiem. I właśnie tym brakiem sequeli/spin-offów w tym przypadku by mnie rozczarowali.

      Z ust mi to wyjęłaś :) Mamy więc dokładnie takie samo zdanie co do Kanoko, tyle tylko, że dla mnie mogłaby ukazać się później, żeby nie zapchać drogi czemuś jeszcze lepszemu. Ja też Kanoko nie nazwałabym nietypową, no ale, że mamy do czynienia z polskim rynkiem...

      Ja mam inną tezę, ale, tak jak wspominałam, przedstawię ją w następnym poście :>

      Przepraszam, że wcześniejsza odpowiedź była tak niejasna :'D

      Usuń

Dziękuję za lekturę i ewentualny komentarz! :)