中村明日美子
Asumiko Nakamura urodziła się 5 stycznia 1979 roku w Kanagawie. Niebanalna, utalentowana mangaczka, która zadebiutowała w 2002 roku i wniosła powiew świeżości na scenę mangi alternatywnej. Jej prace są publikowane w magazynach takich jak: Gothic & Lolita Bible, Rakuen Le Paradis, Opera, Erotics F, Kera, Hanaoto DX.
Jej pierwszą mangą było dwutomowe Copernicus no Kokyuu – psychologiczne yaoi, przedstawiające losy pewnego pierrota, żyjącego we Francji w latach siedemdziesiątych XX wieku. W 2004 roku opublikowano dwa kolejne tytuły: J no Subete oraz Chicken Club.
J no Subete jest trzytomową serią yaoi o amerykańskim chłopcu imieniem J z zawiłą przeszłością, a Chicken Club zbiorem erotycznych i psychodelicznych one-shotów, mających związek z kurczakami. Obie mangi miały swoją publikację, podobnie jak Copernicus, w Manga Erotics F i obie nie są ani łatwe, ani przyjemne w interpretacji. Autorka poruszyła w nich tematy takie jak homoseksualizm, transgenderyzm, kazirodztwo (J no Subete) czy nawet zoofilia (Chicken Club).
Wkrótce potem, bo w 2005 roku, Asumiko podjęła się tworzenia częściowo kolorowychone-shotów na zlecenie Gothic & Lolita Bible, modowego magazynu dla tzw. lolit, w którym swoje krótkie utwory publikuje także chociażby Mitsukazu Mihara. Zaczęło się od siedmiostronicowego Oeufs D’ange o pewnej malarce i jej modelu, wydanego w szesnastym tomie GLB. One-shoty obejmowały głównie (i obejmują do dziś) takie gatunki jak josei, shoujo, romans, dramat. Z powodu tematyki czasopisma, postacie na kartach tych krótkich historii wzorowane były na stylu japońskich lolit, co sprawiło, że wraz z kolejnymi publikacjami mangaczka stawała się coraz bardziej popularna wśród stałych czytelniczek magazynu, a nawet uzyskała grono wiernych fanów – mimo to można było ją zaliczyć do, w gruncie rzeczy, artystów niszowych i mało popularnych.
Przełom – a właściwie dopiero jego przedsmak – nastąpił w 2006 roku, kiedy to artystka zajęła się serią Doukyuusei, łagodnym shounen-ai o dwójce chłopców, którzy zakochują się po raz pierwszy. Wtedy też została zaproszona do współpracy z Kunihiko Ikuharą (reżyserem osławionejRevolutionary Girl Utena) nad mangą Nokemono to Hanayome, co wzbudziło niemałą ciekawość jego fanów. Nakamurze powierzono oprawę graficzną, zaś sam Ikuhara zajął się scenariuszem do mangi.
W tym czasie (tj. 2005-2010 r.) miał miejsce twórczy oraz niezwykle produktywny okres dla Asumiko – co miesiąc w Gothic & Lolita Bible pojawiał się kilku lub kilkunastostronicowy one-shot, udało się jej zakończyć Doukyuusei, a także rozpocząć (i skończyć) prace nad dwutomowym sequelem o kolegach ze szkolnej ławki (Doukyuusei – po jap. koledzy ze szkoły), wydać kolejne niszowe (Double Mints oraz Barairo no Hoo no Koro) i mniej niszowe (Anata no Tame Nara Doko Made mo, Sora to Hara) pozycje spod szyldu boys love, dwa zbiory one-shotów (publikowanych w czasopismach innych niż GLB) oraz jeszcze jedną, jednotomową serię, tym razem z wątkami homoseksualnymi –2 Shuukan no Adventure. Rozpoczęła też serie Yobidashi Hajime i Utsubora. I tutaj należy przypomnieć, że nadal trwały prace nad jej wspólnym projektem z Ikuharą Kunihiko, z tym że podałam tylko najważniejsze tytuły (przez cały ten czas Asumiko wypuściła około 30 krótszych historii i one-shotów). Niestety nie mam możliwości dokładnego oszacowania jej dorobku i wiele prac mangaczki pozostaje nieznanych nie tylko mnie, ale również fanom z całego świata. Bardzo duża produktywność na przestrzeni zaledwie kilku lat, prawda?
Dzięki naprawdę sporemu dorobkowi, serii Doukyuusei, unikalnemu stylowi, a przedewszystkim mandze, tworzonej we współpracy z reżyserem „Uteny”, Nakamura Asumiko stała się całkiem popularna w Japonii. Wszystko miało jednak swoje konsekwencje i jesienią 2010 roku mangaczka odeszła na urlop z powodu problemów ze zdrowiem, nie zapowiadając żadnego konkretnego terminu powrotu. Wtedy prowadzone przez nią serie (Nokemono, Sora to Hara, Utsubora, Yobidashi Hajime) zostały zawieszone, a wydawcy milczeli na temat ich powrotu do magazynów. Na szczęście wiosną 2011 roku Asumiko powróciła. Z zapowiedzią wydania nowego tomiku, będącego zbiorem wcześniej publikowanych one-shotów, nowymi pomysłami i w lepszej kondycji, a również z nieco zmienionym stylem.
Oprócz pokaźnego dorobku mangaczka może poszczycić się tym, iż jest wszechstronnie uzdolniona i tworzy prace różnorodne gatunkowo – nie ogranicza się jedynie do josei, yaoi czy mang psychologicznych. Potrafi stworzyć świetne komedie, oryginalne shoujo, przejmujące dramaty, a nawet mangi sportowe i seinen.
Styl Asumiko może się podobać lub nie, ale na pewno jest niezwykły i unikalny – nie sposób pomylić go z żadnym innym. W poważniejszych pracach oko cieszy mocna, ale wyrafinowana, wręcz „dystyngowana”, a nawet przesiąknięta pewnym dekadentyzmem, kreska. Mangaczka z wyczuciem operuje czernią i używa jej więcej przy psychodelicznych i szczególnie dramatycznych scenach. Swoją drogą, w pracach takich jak Barairo no Hoo no Koro czy J no Subete widać starania autorki, by oddać klimat lat 1950-1970 (zresztą to właśnie w tych czasach osadzona jest akcja wspomnianych mang). W komiksach o mniej poważnej tematyce, komediach, one-shotach zastosowano pewne uproszczenia, choć to nadal ta sama, oryginalna kreska. Tła nie są w pracach Asumiko niczym szczególnym, prezentują się przyzwoicie i spełniają swoją rolę, a czasem pomagają w oddaniu klimatu czasu/miejsca akcji. Mangaczka stawia duży nacisk na stroje, szczególnie w one-shotach, realizowanych na zlecenie GBL oraz w Nokemono to Hanayome. Najistotniejsze pozostają jednak zawsze postacie. Nawet kiedy autorka – w przypadku komediowych wstawek – upraszcza czy lekko rozciąga i deformuje na ogół ładne, kształtne twarze, kreska pozostaje elegancka. Najczęściej w przypadku panów twarze są pociągłe, oczy skośne i szerokie, a sylwetki smukłe i wysokie. Jeżeli zaś chodzi o panie zazwyczaj podzielić je można na dwa typy: drobna lolita o dużych oczach oraz naturalniej wyglądająca, zgrabna kobieta o delikatnie skośnych oczach.
Było już o tym, że styl jest unikalny, a kreska fenomenalna, jednak tym, co zwraca największą uwagę w jej mangach, są oczy – to nie przypadek, a wręcz swoisty fetysz Nakamury. Artystka bowiem ma tendencje do rysowania tzw. „oczu Sanpaku”.
Sanpaku (lub Sanpaku gan) to japońskie określenie oznaczające „trzy białka”. Określa się tak raczej małą tęczówkę, która pokrywa 2/3 lub mniej oka w linii pionowej; wyobrażając sobie, że oko dzieli się na cztery części, tęczówka zakrywa tylko jedną z nich, zostawia zatem pozostałe trzy części białe (stąd „trzy białka”). Sławnymi sanpaku byli Marilyn Monroe (na której, swoją drogą, wzorował się i był fanem jeden z bohaterów Asumiko, J w mandze J no Subete), James Dean czy John Kennedy.
O ile oczy budzą największe kontrowersje (między innymi dzięki nim prace autorki uchodzą za „dziwne”), tak trzeba przyznać, że postacie są narysowane dość realistycznie (biorąc oczywiście pod uwagę specyfikę kreski), szczególnie jak na japońskie standardy.
Na przestrzeni lat styl artystki nie zmieniał się – nie oznacza to jednak, że każda jej praca wyglądała tak samo, bo, jak już zauważyłam wcześniej, u Asumiko można rozróżnić trzy typy historii: te dramatyczne, rysowane niezwykle wyrafinowaną kreską; te nawiązujące do gotyku one-shoty na zlecenie GLB, z bardzo szczegółowo przedstawionymi ubraniami; a także mangi bardziej z humorem, w których jest wiele uproszczeń. Jednak po powrocie z urlopu mangaczka udowadnia, że powoli próbuje wyłamać się z tych schematów – drobne zmiany w stylu widać szczególnie w Adorute to Adarute, gdzie grafika w całości została wykonana komputerowo.
Po czym, oprócz kreski, można poznać komiksy tej zdolnej kobiety? Po atmosferze jejprac. W komiksach tej pani często możemy cieszyć się podróżą wstecz, do tego, co klasyczne. Ona sama przyznaje, że wraca do podstaw i nie dba o to, jak bardzo by to banalne nie było. Jeżeli w jej pracach występuje miłość – musi być wolna i poważna, a przede wszystkim szczera. Nawet w jej najczarniejszych i najbardziej pesymistycznych pracach bohaterowie mieli szanse na prawdziwe, piękne uczucie, choć nie zawsze kończyło się to całkiem szczęśliwie. Za każdym razem pojawia się również jakieś światełko nadziei. Poza tym – postacie, które prawie zawsze są obdarzone mniej lub bardziej zawiłą przeszłością, inną i większą wrażliwością lub fascynującą osobowością. Bohaterowie i ich działania nierzadko pozostają niejednoznaczni moralnie.
O Asumiko nie wiadomo wiele. Sama artystka zawsze przedstawia siebie jako pingwina z pędzlem i kanji na brzuchu (kanji to 中 (czyt. naka) i pochodzi od jej nazwiska; może oznaczać „środek”). Podobno przyjaźni się z Takako Shimurą (autorka Hourou Musuko i Aoi Hana) oraz Natsume Ono (twórczyni wydanego w Polsce Ristorante Paradiso). Czasem zdarzy się jej narysować fan art do Sayonara Zetsubou Sensei, Aoi Hana lub prac Furuyi Usamaru (z którym bardzo prawdopodobne, że się zna). Wcześniej informacje, prace i ciekawostki o mangach publikowała na swojej stronie internetowej, która została zamknięta z powodu jej urlopu. Obecnie strona nie istnieje.
Artystka prawdopodobnie bardzo dba o prywatność, jednak czasem zdarzają się jejkróciutkie wywiady dla GLB (a nawet udział w sesji zdjęciowej wraz z członkiem pewnego zespołu, którego osobiście wybrała na cosplayera jednego z jej one-shotów pt. Till Dawn) i te dłuższe, w których zdarzyło się jej pokazać swoją pracownię oraz koty.
W Japonii Nakamura Asumiko jest już (a może dopiero) wschodzącą gwiazdą, o czym świadczy to, że dwie z jej serii spod szyldu boys love doczekały się słuchowisk (tzw. dram na cd) – chodzi tutaj o serię Doukyuusei (wraz z sequelem) oraz Anata no Tame Nara Doko Made mo. Często jest proszona o rysowanie grafik na okładki magazynów, zdarzyło się jej (kiedy nie była jeszcze popularna) wykonać okładkę płyty, okładkę powieści czy nawet postać-maskotkę dla magazynu Rakuen Le Paradis (postać została ochrzczona Rakuen-kun, pojawia się często i gęsto w magazynie jak i na jego stronie internetowej), a jej prace doczekały się nawet kilku wystaw w rodzimym kraju. Warto wspomnieć, że animowanej adaptacji – zapowiedzianej już w 2010 roku – doczekać ma się Nokemono to Hanayome, którego reżyserii ma podjąć się Ikuhara Kunihiko (w mandze odpowiedzialny za scenariusz). Na razie jednak nie pojawiły się żadne nowe informacje na ten temat.
Co dziwne, żaden z komiksów artystki nie wygrał nigdy nagrody, ani nawet nie był do żadnej nominowany. Również mimo rosnącej popularności w Japonii i Azji (szczególnie Chiny oraz Tajlandia), Nakamura Asumiko i jej mangi pozostają wciąż nieznane reszcie świata, a bardzo szkoda, bo talent, zarówno plastyczny jak i scenopisarski, zdecydowanie zasługuje na uwagę przez duże „u”.
Ja, ze swojej strony, mogę jedynie zachęcić do zapoznania się z pracami Asumiko-sensei, tym bardziej, że jej komiksy, ze względu różnorodność gatunkową, mają szansę spodobać się dość szerokiej grupie odbiorców, a już w szczególności tym, bardziej wymagającym i szukającym alternatywy. Zarówno ciemna jak i jasna strona twórczości artystki ma wiele do zaoferowania.
0 komentarze :
Prześlij komentarz
Dziękuję za lekturę i ewentualny komentarz! :)