Manga Terror

Update: patronat nad Doukyusei

Written By Tallu on 30 gru 2015 | grudnia 30, 2015


Cześć. Dzisiaj chciałabym wyjaśnić sprawę zerwania współpracy z wydawnictwem Waneko. Chodzi oczywiście o patronat nad Kolegami z klasy, czyli Doukyusei.

Pierwotnie ten wpis miał ukazać się jedynie na facebooku Manga Terroru, aby nie ściągać na siebie zbyt dużej, niepożądanej uwagi, ale doszłam do wniosku, że - pomimo kontrowersyjności - powinien ukazać się również na blogu. W końcu to tutaj ogłaszałam objęcie patronatu, z tego miejsca ludzie się o nim dowiedzieli i to tutaj powinnam naprostować sytuację. 

Sprawa wygląda następująco. Jeszcze w maju 2015 roku, ustaliłam z jednym z przedstawicieli wydawnictwa warunki patronatu. Umówiliśmy się tak, że ja napiszę dwa teksty promujące tytuł oraz skrót fabuły na okładkę, a w zamian za to moje logo znajdzie się na obwolucie mangi jako patron medialny oraz dostanę darmowy egzemplarz komiksu.

Minęło kilka miesięcy, wysłałam wydawnictwu opis, który nadawałby się na obwolutę. Nie odpisywano mi przez kilka dni, więc postanowiłam napisać mail z pytaniem czy patronat jest nadal aktualny. Odpisano mi, że tak, a ja, jeśli uda się dogadać z edytorką, dostanę przed publikacją Kolegów komiks w pdfie do sprawdzenia i skonsultowania.

Nic nie zapowiadało problemów, do momentu kiedy została zaprezentowana finalna wersja okładki Kolegów, a właściwie tylko jej przód. Wzbudziło to moje zaniepokojenie, ponieważ jakiś czas wcześniej udało mi się zobaczyć całą obwolutę komiksu, a nie było na niej mojego logo, ani miejsca na patrona. Uspokojono mnie potem tłumacząc, że ta obwoluta była pierwszą wersją wysłaną stronie japońskiej i miała przejść ewentualne poprawki. A potem, w bardzo krótkim odstępie czasu, oficjalnie zaprezentowano finalną okładkę, która nie różniła się niczym od tej "na próbę". Co więc z moim logo, które miało się na niej znaleźć?

Napisałam kolejny mail, by upewnić się czy warunki patronatu pozostają takie, jak ustalaliśmy kilka miesięcy wcześniej. I tu urywa się mój kontakt z reprezentantem wydawnictwa. Pomimo licznych prób kontaktu (nie tylko mailowych) nie doczekałam się odpowiedzi na żadną z moich wiadomości i nie mam wątpliwości co do tego, że postanowiono mnie po prostu zignorować.

Patronat na niejasnych warunkach mnie nie satysfakcjonuje, więc można go uznać za zerwany - i to ze strony wydawnictwa chyba szybciej niż z mojej.

Czułam dużą potrzebę wytłumaczenia tej sytuacji szczegółowo, nawet jeśli może zostać to źle odebrane. Uważam, że jestem winna takie wytłumaczenia wszystkim osobom, które za sprawą tego, iż podjęłam się patronatu, chciały kupić ten komiks. Mam nadzieję, że zrozumiecie, iż moim zamiarem nie było nikogo oszukać, gdy podjęłam patronat - nie planowałam rozwiązania tej sytuacji, ale tak wyszło.

I nie zrozumcie mnie źle, Koledzy z klasy to nadal świetna manga. Jedna z moich ulubionych, jeśli chodzi o BL. Tyle, że ja nie mogę się pod tym podpisać i ręczyć za dobrą jakość Waneko, ponieważ nie mam pojęcia i wpływu na to, jak ich wydanie będzie wyglądać.
SHARE

8 komentarze :

  1. Bardzo niefajna sytuacja. Nie znam szczegółów, znam tylko wersję jednej strony konfliktu (czyli Twoją). Bardzo lubię Waneko, zawsze sprawiali wrażenie bardzo "kontaktowego" wydawnictwa, liczyli się ze zdaniem fanów i dążyli do rozwiązywania wszelkich problemów. Po tym wpisie powiem, że nigdy bym się po nich nie spodziewała czegoś takiego. Może doszło do nieporozumienia? Może warto do nich zadzwonić/pogadać osobiście jeśli nadarzy się okazja? No bo wiesz... Jeśli napisałaś opis na tył okładki i zostanie on wykorzystany, a logo bloga nie znajdzie się w tomiku to już będzie grubsza sprawa:/.

    A żeby odejść trochę od tych niewesołych tematów: Wszystkiego najlepszego w Nowy Roku! I więcej wpisów na blogu bo lubię czytać Twoje posty, a ostatnio nie było ku temu wielu okazji :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku, rozumiem nieufność. Nie uwierzyłabym w to, że wydawnictwo zacznie ignorować osobę, z którą nawiązało współpracę, bo jest to dla mnie po prostu nielogiczne, a jednak, aż głupio mi pisać, że mnie się to właśnie przydarzyło. Podejrzewam co prawda, że po akceptacji okładki przez Japonię nie byliby w stanie wywiązać się z naszej umowy o logo na obwolucie i reprezentantowi trudno było mi to powiedzieć, ale to wyłącznie mój domysł. Przy czym nieporozumienie nie wchodzi w grę, bo próbowałam już skontaktować się z tą osobą poprzez wiadomości na jej prywatny numer komórkowy i oficjalnego maila. Zapewniałam też niejednokrotnie, że jestem otwarta na krytykę i gotowa na rozczarowujące wieści.
      Problem polega głównie na tym, że nie dostałam żadnego wyjaśnienia sytuacji, pomimo widocznej aktywności reprezentanta (mój kontakt z tą osobą urwał się 11 grudnia).

      Szczęśliwego Nowego Roku również! :)
      Dziękuję, chciałabym się bardziej przyłożyć w nadchodzącym roku :'D

      Usuń
  2. Smutłam, bo Łaneko to moje ulubione mangowydawnictwo. Nadal ich lubię, nadal będę kupować ich wydania, tym bardziej, że jaram się Gangsta i Gakkou Gurashi, nadal też planuję kupić Dokyuusei, ale jednak rozczarowanie pozostaje. Mam nadzieję, że to tylko durne i brzydkie niedopatrzenie i zagapienie z ich strony, i że wreszcie pójda po rozum i godność człowieka. Tym bardziej że, z tego co zrozumiałam, nie wiszą Ci kasy, tylko logo na obwolucie, prawda? To nie jest przecież tak dużo, nie wiem, może Nakamurze się nie podobało czy inszym Japończykom i Łanekom głupio było Ci powiedzieć? xD
    Gdybym nie była tak ciężko socially awkward to bym się w styczniu do nich bujnęła, siedziba jest w dzielni obok przecież, i nawet ZADZWONIŁA DOMOFONEM i zapytała o wyjaśnienia. Ale ten DOMOFON ;_;
    Więc no, nie pomogę bo nie umię. Mogę tylko wyrazić moje bezwartościowe poparcie i współczucie i oburzenie, że Łaneko takie coś wyrabia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chodzi tylko o logo ;) Gdyby to jeszcze Nakamura-sensei stwierdziła, że nie może ono tam być... Tymczasem, to wydawnictwo na wspomnianej obwolucie "na próbę" (pierwszej i od razu zaakceptowanej wersji) mojego logo nie umieściło, więc nie miała czego odrzucać.
      Za najprawdopodobniejszy scenariusz uważam to, że reprezentant wydawnictwa o moim logo zapomniał (i teraz głupio się przyznać) lub od początku planował mnie zwodzić i go nigdzie nie umieszczać (o czym pewnie dowiedziałabym się w momencie, gdy poszłoby do druku, huehue :'D).
      Aww, dziękuję za wsparcie!

      Usuń
  3. Generalnie wydaje mi się, że w Waneko jest tyle pracy i tyle mailów dostają, że chyba mało z kim mają kontakt. Na moje maile też nikt dawno nie odpowiedział UwU;.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają czas na odpowiadanie na asku, więc no nie wiem, chyba po prostu nie lubią blogerek :>>>

      Usuń
  4. Jestem zdania, że nie odpowiadają ze wstydu, iż zapomnieli o twoim logo. Mimo wszystko nie powinno się tak postępować. Równie dobrze mogli się przyznać do błędu i wciąż wyjść z dobrą twarzą. Liczę, że udało się w końcu porozumieć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutna sprawa :( Nie powinni tak robić.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za lekturę i ewentualny komentarz! :)