Manga Terror

Eisner Awards 2014

Written By Tallu on 3 sie 2015 | sierpnia 03, 2015

Chęć wypowiadania się na tym blogu na aktualne tematy zmusza mnie do nadrobienia zaległości, a najbardziej rażące są te w pisaniu o rozdaniach nagród, o czym wspominałam już przy Tezuka Awards. Żeby napisać o tegorocznym rozdaniu nagród, muszę napisać też o tym zeszłorocznym, na które nigdy nie znalazłam czasu, a które miałam zaplanowane. Dzisiaj jest dzień nadrabiania, więc pora na tekst o Will Eisner Comic Industry Award 2014. To nic, że rok minął i jakiś czas temu pojawiły się wyniki do tegorocznej edycji (której również zamierzam poświęcić wpis) - komiksy, o których dziś napiszę i tak są warte poznania, i właśnie dlatego postanowiłam o nich napisać pomimo własnego spóźnienia.

Eisner Awards, jeśli nie każdy z Was wie, to uznawane za najważniejsze komiksowe rozdanie nagród w USA. Po więcej zapraszam tutaj. Dodam tylko, że nagrody przyznawane są w aż 31 kategoriach, ale dzisiaj będziemy rozprawiać o jedynej słusznej na tym blogu, czyli Najlepsze Amerykańskie Wydanie Zagranicznego Materiału - Azja. No, może poza pewnym wyjątkiem, ale o tym później.

Zwycięzca


Tytuł amerykański: The Mysterious Underground Men
Autor: Tezuka Osamu

Po wypadku samolotowym, umierający ojciec Johna, zdradza mu swoje ostatnie życzenie - chciałby, aby jego syn stworzył nowy i bezpieczny środek transportu. Chłopiec obiecuje spełnić to życzenie.
W tym samym czasie naukowcy prowadzili badania, które miały obdarzyć laboratoryjnego królika ludzką inteligencją. Kiedy eksperyment okazuje się sukcesem, humanoidalny królik o imieniu Mimio, dotąd powstrzymywany od wyjścia na zewnątrz, ucieka. Jednak jego wygląd odstrasza ludzi, zaczyna ścigać go policja, a jedynym miejscem, w którym może się schronić jest dom Johna. Chłopiec dzieli się z nim swoim marzeniem o stworzeniu pociągu, który przejeżdżałby przez jądro Ziemi.
Po tym, gdy budowa kolei zostaje ukończona, John i Mimio rozpoczynają swoją podróż do wnętrza Ziemi, ale szybko odkrywają podziemną, zdeterminowaną by podbić ludzkość na powierzchni, cywilizację.

Po publikacji w 1948 roku, Tezuka uznał właśnie ten komiks za pierwszą "mangę-opowieść" (story manga) w swoim dorobku - tak, jakby jego poprzednie krótkie podejścia do tworzenia komiksów się nie liczyły. Nigdy wcześniej w historii mangi, przed The Mysterious Underground Men, żadna z nich nie miała tragicznego zakończenia. Do czasu aż wpadł na to Tezuka i w swoim science fiction dla dzieci na końcu uśmiercił jedną z postaci, co zszokowało odbiorców w każdym wieku. Wtedy manga przestała być tylko i wyłącznie rozrywkowym medium gwarantującym przedni ubaw. Zaczęła być czymś dużo bardziej skomplikowanym.

Czy to oznacza, że ten komiks z góry musi być rewelacyjnym komiksem? Nie. Choć historia jest  - podobno - ciekawa, to samo zakończenie jest mocno melodramatyczne. Na zagranicznych portalach ten tytuł oceniono jako dobrą lekturę. Nie zmienia to jednak faktu, że ta manga to kolejny - i prawdopodobnie pierwszy - kamień milowy dla rozwoju japońskiego komiksu w całej jego historii. Powinna więc zostać w jakiś sposób doceniona i potraktowana z honorem - to pierwsze zrobiło już jury, to drugie Amerykańskie wydawnictwo Picture Box wydając The Mysterious Underground Men w USA niemal w formie repliki oryginału z 1948 roku. Dla zaledwie 160 stronicowej pracy mistrza postarali się o twardą oprawę, specjalny papier i druk całości w kolorze. Wygląda to fantastycznie.

Czy ta manga słusznie wygrała w swojej kategorii? Moim zdaniem i tak, i nie.
Reprezentuje wśród tytułów nominowanych z 2014 roku szalenie ważne wartości - chęć uczynienia świata lepszym (w przypadku Johna), ale też pogoń za odnalezieniem własnej tożsamości i poczuciem człowieczeństwa (Mimio). Z drugiej strony, teraz, gdy czytelnik chce być zadziwiany, sama fabuła nie jest dziś niczym wybitnym - zapamiętajcie jednak, że kiedyś była i zapoczątkowała wszystkie dobre, ale tragiczne mangi, jakie dziś znamy.

Wygrana tej mangi to trochę taka kolejna laurka w stronę Tezuki, ale niech i tak będzie - Eisner Awards w kwestii komiksu japońskiego trzyma tak wysoki poziom, że nie będzie w tym wpisie żadnych przegranych.

Nominowani


Tytuł amerykański: Heart of Thomas
Autor: Moto Hagio

Akcja toczy się w XX wieku, w niemieckiej szkole dla chłopców z internatem. Pewnego śnieżnego dnia, trzynastoletni Thomas Werner umiera na skutek nieszczęśliwego upadku z wiaduktu niedługo po wysłaniu listu do kolegi ze szkoły – starszego o rok Juliusmole’a Bayhana, w którym jest zakochany bez wzajemności. Śmierć chłopca natychmiast wzbudza sensację w szkole i podczas gdy rówieśnicy Thomasa opłakują jego tragiczny los, list, który odbiera Juli, wskazuje na zupełnie inne okoliczności zgonu – samobójstwo. Kilka dni później do szkoły przybywa nowy uczeń, Erich, który jest łudząco podobny do Thomasa...

Jest mi przykro, gdy pomyślę sobie jak skrót fabuły może brzmieć dla kogoś nietolerancyjnego i nie mającego pojęcia o historii japońskiego komiksu. Heart of Thomas jest szalenie intrygującą i wartościową historią, która, niestety, nie znalazłaby aprobaty wśród tłumu na polskim rynku. Wierzę jednak, że  w jakiś sposób by sobie poradziła, bo na szczęście jest jakiś mały procent w fandomie, który wyróżnia się zamiłowaniem do klasyki i tylko ci wybrańcy będą w stanie przekonać się o tym, co traci reszta. A traci coś, co ciężko ująć mi w słowa - bo nawet jeśli ta historia ociera się o temat homoseksualizmu, robi w to sposób delikatny i nienachalny, przedstawiając tak naprawdę dużo bardziej złożone kwestie związane z ludzkimi uczuciami, które są uniwersalne.

Lektura jest fascynująca i wciągająca, o czym więcej napisałam w recenzji tej mangi już dwa lata temu, w 2013 roku, kiedy Fantagraphics wydało ten komiks w Stanach. Jury spóźniło się bardziej, niż ja.


Tytuł amerykański: Showa: A History of Japan, 1926-1939
Autor: Mizuki Shigeru



Ten komiks obiecuję omówić w kolejnym poście o rozdaniu nagród Eisnera, tegorocznej edycji (2015). Tak się składa, że w tym roku zwycięzcą okazał się właśnie Mizuki Shigeru, choć z inną częścią cyklu Showa: A History of Japan - ja napiszę o wszystkich zbiorczo.










Tytuł amerykański: The Summit of The Gods
Autorzy: Jiro Taniguchi oraz Yumemakura Baku

Małe, nepalskie miasteczko, rok 1993 - Makoto Fukamachi, fotograf biorący udział w japońskiej ekspedycji na szczyt Everestu, natyka się na bardzo stary aparat. Niewykluczone, że należał on niegdyś do George'a Malloryego, wybitnego alpinisty, którego podejrzewa się o zdobycie najwyższego szczytu Ziemi jako pierwszego na świecie. Podczas tej wyprawy Mallory zaginął nie pozostawiając żadnego dowodu na zdobycie wierzchołka. Co jeśli aparat skrywa rozwiązanie tej tajemnicy?
Fukumachi poznaje Habu Jojiego, sławnego wspinacza, którego powodem do zdobycia góry jest fakt, że ta istnieje. Tych dwóch pasjonatów dochodzi do porozumienia i wyruszają na wspólną wyprawę by dociec prawdy.

Nie czytałam tego komiksu, nie mam go na półce. Już wiem, że popełniłam straszny błąd.

Sam opis naprawdę mnie porywa i skłania do żałosnej refleksji na temat tego, jak ograniczona jestem i jak ograniczony jest żywot, który prowadzę. Podczas researchu na potrzeby napisania o tym tytule, uświadomiłam sobie, że nie poświęciłam ani jednego dnia swojego życia na myśl o tym, jak wygląda dziś niebo nad Everestem. Niebo, którego nigdy nie będzie mi dane zobaczyć, ponieważ dostępne jest tylko dla bogów i tych wyjątkowych jednostek, które podejmą śmiertelną próbę zdobycia szczytu, podczas gdy ja będę układać dokumenty w segregatorach lub zamawiać pizzę z dostawą do domu.
Jeśli za coś kocham komiksy, książki lub inne twory kultury to właśnie za zabieranie mnie do niesamowitych miejsc, poszerzanie horyzontów, rozbudzanie wyobraźni i przekazywanie wartości. Jestem pewna, że The Summit of the Gods ma choćby tę ostatnią z cech, o ile nie wszystkie wymienione. Bo za wartość samą w sobie uznaję tutaj wyprawę po odnalezienie zaginionego kawałka ludzkiej historii.



Tytuł: Utsubora
Autor: Nakamura Asumiko

Historia rozpoczyna się w momencie, gdy młoda i piękna Aki Fujino - znajoma pewnego pisarza o nazwisku Mizorogi - umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Po tym zdarzeniu w życiu mężczyzny pojawia się niejaka Sakura, podająca się za siostrę bliźniaczkę Aki. Pomimo wyglądu do złudzenia przypominającego zmarłą dziewczynę, prawdziwa tożsamość Sakury pozostaje tajemnicą. Kiedy na jaw wychodzą nowe fakty o tym, co łączyło nieboszczkę i Mizorogiego, ludzie zaczynają podejrzewać go o plagiat. Życie pisarza stacza się w jeszcze większą otchłań, gdy policja zaczyna badać sprawę tajemniczej śmierci dziewczyny.

O twórczości Nakamury Asumiko napisałam już wiele, ale tego, co zastałam przy lekturze Utsubory nie mogłam się spodziewać. Przeszła samą siebie. Wszystkie wspomniane w tym poście komiksy są co najmniej nieprzeciętne, ale to Utsubora zasłużyła w moich oczach na miano czegoś wybitnego. Przy czym nie jestem nawet pewna czy zrozumiałam tę mangę prawidłowo - tak zawiła i frapująca jest ta historia.

Ten komiks jest niesamowicie intymny - jakkolwiek głupio to brzmi, biorąc pod uwagę, że jest to twór w pewnym stopniu erotyczny. Mam na myśli to, że to, co udało się stworzyć autorce pozwala czytelnikowi znaleźć się w głowach bohaterów, a czasami nawet... pomiędzy ich ciałami. Mroczne prace artystki to zawsze refleksyjne studium osobowości lub bolesne poszukiwanie własnej tożsamości - Utsubora łączy oba i dlatego pozostanie dla mnie największym dziełem w jej dorobku, posiadając przy tym fenomenalną oprawę graficzną.


No i pora na ten wyjątek. Otóż, w kategorii Najlepsza Adaptacja z Innego Medium wśród nominowanych znalazła się jedna manga, która nie pojawiła się w wyżej omawianej przeze mnie kategorii. Niestety, tytuł nie wygrał, ale zapewniam, że jest warty uwagi.

Tytuł amerykański: The Strange Tale of  Panorama Island
Autorzy: Suehiro Maruo oraz Edogawa Rampo

Wydarzenia mają miejsce w okolicach roku 1920, w Japonii. Komiks opowiada zawiłą historię niedoszłego pisarza, Hitomiego, który łudząco przypomina pewnego bogatego mężczyznę. Nagła śmierć bogacza podsuwa Hitomiemu desperacki pomysł, by upozorować własny zgon i zacząć podszywać się pod nieboszczyka. Plan się powodzi, a jemu skutecznie udaje się przejąć wszystko: interesy, fabryki, majątek, a nawet żonę. Gdy nikt nie żywi względem niego podejrzeń, Hitomi postanawia wydać rodzinną fortunę na realizację własnych, lubieżnych wizji i buduje swój plac zabaw - wyspę hedonistycznych uciech niczym ze snu, pełną wodospadów, pałaców, ogrodów, która ma zostać sceną dla licznych uczt, orgii i... mrocznych sekretów.

Panorama Island jest na tyle ciekawą rzeczą, że napisałam już o tym komiksie chyba najbardziej merytoryczny przegląd wydania jak dotąd. Jeśli chcecie dowiedzieć się co łączy mangi guro z filmowym ekspresjonizmem, zapraszam.

2014 za nami, przed nami 2015.
Czy macie jakieś spostrzeżenia w temacie nominacji?
Czy Tezuka wygrał zasłużenie?

A tu macie facebooka Terroru. I Aska też.
SHARE

5 komentarze :

  1. "Czy Tezuka wygrał zasłużenie?" - prawdopodobnie tak. I nie. Ale o tym już pisałaś, a ja się zgadzam :x Prawdopodobnie Amerykanie czuliby się głupio nie dając mu - zasłużonej, mimo wszystko - nagrody. Tezuka zmienił mangę, niemal stworzył ją taką, jaką znamy teraz, więc uhonorowanie go Eisnerem w "swojej" kategorii wydawało im się słuszne.

    PS Przynajmniej nominacje z 2014 były sporo ciekawsze niż tegoroczne.

    PSS Tekst spoko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, czemu tak rzadko piszesz D:? Nawet nie wiesz, jak ciekawie umiesz opowiadać o komiksach, za opis który inni prawie się nie biorą (no cóż, jest deficyt na teksty o ambitniejszych pozycjach).

    Z podanych tytułów najbardziej zaciekawiło mnie Heart of Thomas - chyba już kiedyś szukałam tej serii w internetach, ale była porzucona przez skanlatorów, więc sobie odpuściłam. Ale dokładniej się wypowiem, jak zerknę do Twojej recenzji :3

    Bardzo ciekawa refleksja przy mandze o Evereście. Dobrze sobie czasem takie coś przypomnieć :)

    Pisz więcej, proooszę ;u;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapracowanie to żadna wymówka, prawda? :B Nie wiem co więcej mogłabym napisać, ale bardzo mi miło czytać takie słowa.

      Cieszę się, że udało mi się Cię zaciekawić - ta manga naprawdę zasługuje na uwagę. Nie mam pojęcia czy przypadnie Ci do gustu, ale jeśli przeczytasz, liczę na choćby krótką informację zwrotną czy było warto i czy się podobało :>

      Ja po czasie nabrałam wrażenia, że przedramatyzowałam :'D

      Nie mogę niczego obiecać, ale dziękuję za komentarz! Jest motywujący do tego by usiąść i napisać coś od razu :)

      Usuń
  3. A mnie Panorama Island zupełnie nie podeszła. Nie umiem znaleźć w niej czegoś naprawdę dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z poprzedniczką, Panorama Island kompletnie nie dla mnie.
    Za to Utsubora i Heart of Thomas zajmują honorowe miejsca na mojej półce. Naprawdę rewelacyjne prace.
    Pozostałych tytułów nie znam, ale bardzo mnie zaciekawił opis The Summit of The Gods.

    Również czekam z niecierpliwością na każdą Twoją notkę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za lekturę i ewentualny komentarz! :)